DyploRacja.
Dyplomacja – pod względem językowym, znaczeniowym, historycznym, terminologicznym słowo opisane, zbadane, scharakteryzowane. Czym tak naprawdę jest? W życiu codziennym, w pojęciu nienaukowym, pospolitym. Czy dyplomacja to sposób unikania odpowiedzi na pytania? Czy odpowiadania niezobowiązująco? Nie rażąco? Czy słysząc„ powinieneś/powinnaś pracować w dyplomacji’ mamy się czuć urażeni czy docenieni? Czy dyplomata to zawód czy cecha charakteru? W postawie wielu widać raczej dyplorację, zaczynającą się od słów – Nie masz racji. Fakty nie mają znaczenia. Dyploracja tak bardzo wyeksponowana i szkodliwa w pracy prokuratury. Prokurator przyjmując swoje stanowisko broni postawionej tezy nawet w świetle absurdalności swoich zarzutów. Powinien przyjmować postawę także na korzyść oskarżonego, gdy zachodzą ku temu przesłanki. Dyploracja. Elokwentnie lub mniej kompetentnie wywiedziona negacja apriori. Niezależnie co mówisz, o czym mówisz i jaki jest stan rzeczy – JA mam rację. Żałuję, że racja, a w szczególności dyploracja, niewiele ma wspólnego z ratio – rozumem, który nakazywałby pokorę w sądach, ocenach i stanowiskach.
Dyplomatycznie konkludując wychodzę z założenia, że nie ważne kto ma rację, ważne kto jest szczęśliwy. Ale nie muszę mieć racji:).
Serafina Ogończyk-Mąkowska,
red. naczelna Business&Beauty